wtorek, 12 marca 2013
Tajlandia
Przekroczyliśmy już w czasie tej podróży wiele granic i to na wiele
sposobów: samolotem, pociągiem, autobusem, pieszo, łodzią motorową.
Żadna z nich nie zapadła nam w pamięć tak jak ta pomiędzy Laosem i
Tajlandią w Chiang Khong. O zachodzie słońca, przekraczając łodzią
potężny Mekong, wkraczamy z naszymi plecakami do Tajlandii, tak
zachwyceni tym, że nie musimy mieć wizy, że zupełnie zapominamy zapytać
jak długo możemy w kraju przebywać. O 18:00 łapiemy ostatniego busa do
Chiang Mai i nagle odkrywamy, że jesteśmy w innym świecie. Granicę
przekroczyliśmy w drewnianej łupince, a chwilę później z okien minivana
patrzymy na kilku pasmowe autostrady, świecące neonami stacje benzynowe,
sklepy 7-Eleven na każdym rogu. Tajlandia to nowoczesność, ale chyba
właśnie tego w tym momencie potrzebujemy…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz